pojechanie czyms innym niz motocyklem to chyba nie ma wiekszego sensu?

w 202 roku mi sie chcialo i na Elefantentreffen sie wybralem Uralem z 1958 roku bodajrze, no nie powiem, lekko nie bylo bo od nas to kawal drogi jednak jest, ale atmosfera na miejscu bardzo fajna tyle ze ludzie tak bardziej na nacje czy tez kluby podzieleni, bawia sie wiecej w swoim gronie, no i dojazd np z Wloch czy Francji po autostradach do Niemiec to nie to samo co od nas, najgorzej przez gory bo 3 razy trzeba po drodze przejezdzac...
ten zlot pingwina powinien byc gdzies w gorach dosc wysoko tak aby klimat bylo konkretny nawet jak zima bardzo nie dopisze..

tak sobie to widze:-)